Terapia testosteronem jest bezpieczną i skuteczną metodą leczenia jego niedoboru, pod warunkiem, że jest prowadzona pod ścisłą kontrolą lekarza. Mimo to samo słowo „testosteron” w przestrzeni publicznej budzi skrajne emocje. Jest niemal natychmiast kojarzone z nielegalnym dopingiem, niekontrolowaną agresją i nienaturalnie rozbudowaną muskulaturą. Te skojarzenia wynikają z fundamentalnego nieporozumienia – mylenia medycznej terapii zastępczej z jej rekreacyjnym nadużywaniem.
Mit 1: Organizm się uzależni, a TRT z czasem przestanie działać
Ten mit wynika z mylenia dwóch różnych pojęć: uzależnienia psychicznego i zależności fizjologicznej.
- Uzależnienie: Terapia TRT nie ma działania euforyzującego i nie powoduje uzależnienia psychicznego, jakie znamy z przypadku narkotyków czy alkoholu. Pacjent nie odczuwa przymusu zażywania testosteronu dla poprawy nastroju.
- Zależność fizjologiczna: Jeśli organizm sam nie produkuje wystarczającej ilości hormonu, staje się zależny od jego dostarczania z zewnątrz. Jest to dokładnie taka sama zależność, jak w przypadku diabetyka, który musi przyjmować insulinę, czy osoby z niedoczynnością tarczycy, która musi przyjmować lewotyroksynę. To sedno każdej terapii zastępczej.
Co do rzekomego słabszego działania – organizm nie „uodparnia się” na własny hormon. Terapia nie przestaje działać, ponieważ jej celem jest stałe utrzymywanie optymalnego poziomu testosteronu we krwi. Efekty leczenia są odczuwalne tak długo, jak długo ten poziom jest zachowany.
Mit 2: Terapia testosteronem to to samo co branie sterydów
Medyczna terapia zastępcza testosteronem (TRT) i doping sterydami anabolicznymi to dwa zupełnie różne światy. Różnią je trzy kluczowe elementy:
- Cel: Celem TRT jest leczenie zdiagnozowanej choroby – niedoboru testosteronu – i przywrócenie jego poziomu do zdrowej, fizjologicznej normy. Celem dopingu jest osiągnięcie jak najwyższych wyników sportowych lub nienaturalnego wyglądu.
- Dawka: W TRT stosuje się dawki fizjologiczne, które jedynie uzupełniają braki. W dopingu dawki są suprafizjologiczne, często nawet 10 razy wyższe niż te stosowane w medycynie.
- Nadzór: Terapia TRT odbywa się pod stałą opieką lekarza, który regularnie monitoruje wyniki badań i stan zdrowia pacjenta. Doping to działanie „na czarno”, bez jakiejkolwiek kontroli, co maksymalizuje ryzyko zdrowotne.
Mylenie tych dwóch pojęć jest jak stawianie znaku równości między zażyciem jednej tabletki paracetamolu na ból głowy a zjedzeniem całego opakowania.
Dowiedz się więcej: TRT to nie doping – 5 najważniejszych różnic między terapią a sterydami
Mit 3: Testosteron zwiększa ryzyko raka prostaty
Obecny stan wiedzy medycznej i liczne badania kliniczne nie potwierdzają, aby terapia TRT, przywracająca testosteron do normalnego poziomu, powodowała raka prostaty u mężczyzn, którzy wcześniej nie mieli tego problemu.
Skąd więc wziął się ten mit? Testosteron może potencjalnie przyspieszać wzrost już istniejącego nowotworu. Właśnie dlatego kluczowy jest stały nadzór lekarza. Przed rozpoczęciem terapii i w jej trakcie specjalista wykonuje szereg badań (m.in. badanie PSA z krwi i u starszych mężczyzn badanie per rectum), aby wykluczyć obecność choroby. To właśnie ten rygorystyczny monitoring jest dowodem na bezpieczeństwo procedury, a nie na jej zagrożenie.
Dowiedz się więcej: Terapia testosteronem a rak prostaty
Mit 4: Będąc na TRT, stanę się agresywny
Zjawisko tzw. „roid rage”, czyli furii sterydowej, jest realnym zagrożeniem, ale dotyczy ono głównie osób stosujących wysokie, dopingowe dawki sterydów anabolicznych. Takie dawki powodują nienaturalne i gwałtowne wahania hormonalne, które mogą prowadzić do niekontrolowanych wybuchów agresji.
Celem terapii TRT jest coś zupełnie odwrotnego: ustabilizowanie poziomu hormonów w zdrowym, fizjologicznym zakresie. Pacjenci na prawidłowo prowadzonej terapii najczęściej zgłaszają poprawę nastroju, redukcję irytacji, większy spokój wewnętrzny i ogólną poprawę samopoczucia. Przywrócenie równowagi hormonalnej łagodzi, a nie zaostrza, negatywne stany emocjonalne.
Dowiedz się więcej: Wpływ terapii testosteronem na mózg, pewność siebie i motywację
Mit 5: TRT jest tylko dla mężczyzn po 50-tce
Chociaż ryzyko niedoboru testosteronu rośnie wraz z wiekiem (proces ten nazywamy andropauzą), problem ten absolutnie nie jest zarezerwowany tylko dla seniorów. Hipogonadyzm, czyli kliniczny niedobór testosteronu, może dotknąć mężczyzn w każdym wieku, również 20- i 30-latków.
Przyczyną mogą być czynniki genetyczne, przebyte choroby (np. świnka w dzieciństwie), urazy, otyłość, cukrzyca typu 2 czy przewlekły, wyniszczający stres. Decydującym kryterium do rozpoczęcia terapii są udokumentowane w badaniach krwi niedobory hormonalne i towarzyszące im objawy kliniczne, a nie wiek pacjenta.
Dowiedz się więcej: Kuracja testosteronem po 40 roku życia – za i przeciw
Mit 6: TRT to natychmiastowe rozwiązanie problemów zdrowotnych
Wielu mężczyzn, rozpoczynając terapię, oczekuje natychmiastowej, niemal magicznej przemiany. To zrozumiałe, zwłaszcza po długim okresie złego samopoczucia. Prawda jest jednak taka, że TRT to proces, a nie jednorazowy „zastrzyk energii”.
- Fakt: Terapia zastępcza testosteronem działa stopniowo, a poszczególne efekty pojawiają się w różnym czasie. Poprawę libido czy nastroju można często odczuć już po kilku tygodniach. Jednak na bardziej fundamentalne zmiany, takie jak wzrost masy mięśniowej, redukcja tkanki tłuszczowej czy poprawa gęstości kości, trzeba poczekać wiele miesięcy. Terapia wymaga cierpliwości, regularności i ścisłej współpracy z lekarzem w celu optymalizacji dawkowania. Najlepsze i najtrwalsze efekty leczenia osiąga się, gdy idzie ono w parze ze zmianami w stylu życia.
Mit 7: TRT działa jak męska antykoncepcja
To jeden z najniebezpieczniejszych mitów, który może prowadzić do nieplanowanej ciąży. Logika wydaje się prosta: skoro TRT hamuje naturalną produkcję testosteronu w jądrach, to hamuje też produkcję plemników. I to prawda, ale nie cała.
- Fakt: Terapia TRT znacząco obniża płodność, często prowadząc do znacznego zmniejszenia liczby plemników w nasieniu (oligospermii) lub nawet ich całkowitego braku (azoospermii). Jednak nie jest to zatwierdzona ani w 100% skuteczna metoda antykoncepcji. Stopień zahamowania produkcji plemników jest kwestią indywidualną i u niektórych mężczyzn może się ona utrzymywać na poziomie pozwalającym na zapłodnienie. Co więcej, płodność może nieoczekiwanie powrócić. Poleganie na TRT jako jedynej formie zabezpieczenia jest skrajnie ryzykowne.
Podsumowanie – nie wierz mitom, zaufaj faktom
Większość obaw krążących wokół terapii testosteronem wynika z dezinformacji i uporczywego mylenia leczenia z nielegalnym dopingiem. Prawidłowo prowadzona, monitorowana przez lekarza terapia zastępcza testosteronem jest bezpieczną i skuteczną procedurą medyczną, która pomogła milionom mężczyzn na całym świecie odzyskać energię, zdrowie i komfort życia.
Masz objawy, które mogą świadczyć o niskim testosteronie? Nie pozwól, by mity i strach decydowały o Twoim zdrowiu. Porozmawiaj z doświadczonym lekarzem i opieraj swoje decyzje na rzetelnej wiedzy medycznej.